Kobieta Renesansu

Kobieta Renesansu

Ogromną radością w mojej pracy jest spotykanie fantastycznych osób. Postanowiłam, że podzielę się ich historiami w postaci krótkich wywiadów. Opowiedzą nam o swoich marzeniach, o tym jak biorą sprawy w swoje ręce, jakie przeszkody pokonują w drodze do osiągnięcia swoich celów.

Przedstawiam dziś prawdziwą kobietę renesansu – poetkę, miłośniczkę sztuki, przedsiębiorcę, założycielkę fundacji. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kasiu, miło mi, że mogę Cię przedstawić, jako kolejną bohaterkę mojego cyklu wywiadów z przedsiębiorczymi kobietami. Pierwsze pytanie, którym zwykle rozpoczynam brzmi: kim jesteś?

 Nazywam się Katarzyna Michalska, z wykształcenia jestem filologiem polskim, z zawodu doradcą restrukturyzacyjnym, po pracy poetką, a moja pasja to sztuka i literatura. 

Od 10 lat wraz ze wspólnikiem prowadzę kancelarię doradztwa gospodarczego. Nasza firma zajmuje się obsługą przedsiębiorców – szukamy rozwiązań prawnych, budujemy strategie rozwoju firmy, restrukturyzujemy, szukamy partnerów strategicznych…

 Twoja droga do obecnie wykonywanego zawodu nie była jednoznaczna.  Czy od samego początku prowadziłaś działalność gospodarczą, czy miałaś swoją przygodę z etatem?

 Jeszcze podczas studiów filologicznych wiedziałam, że chcę prowadzić firmę. Nigdy nie wiązałam swojej przyszłości z etatem, choć to bardzo kuszący pod wieloma względami sposób realizowania siebie. I choć studia humanistyczne nie są naturalnym wyborem przy podejmowaniu decyzji prowadzenia własnego biznesu, wydawały mi się dobrym pomysłem na poszerzenie horyzontów myślowych i zdobycie gruntownej podstawy do dalszych kroków zawodowych. Pod koniec studiów zaczęłam interesować się obrotem gospodarczym przy prowadzeniu spółek prawa handlowego, fascynowały mnie sposoby zdobywania kontaktów gospodarczych, zależności korporacyjne… Pojawiła się pierwsza praca w bankowości korporacyjnej, pierwsze kontakty z dużymi firmami i ich problemami. Wtedy odkryłam w sobie dużo potrzebnych w biznesie umiejętności, które popchnęły mnie do decyzji ostatecznej, że chcę pracować z przedsiębiorcami. W tak zwanym międzyczasie nabyłam uprawnienia doradcy restrukturyzacyjnego, ukończyłam prawo upadłościowe, dyplomacje i stosunki międzynarodowe, … aż wreszcie swoją drogę zawodową rozpoczęłam w aktualnej formie.

 Czyli studia filologiczne były w Twoim wypadku drogą, a nie celem w samym sobie, a marzenie o założeniu własnej firmy towarzyszyło Tobie od wczesnych lat studiów?

 Tak, studia filologiczne od początku traktowałam jako trampolinę do dalszych działań zawodowych. Chciałam pracować u siebie – z klientami, którym będę mogła zaoferować nie tylko wiedzę merytoryczną, ale także przekonanie, że pokonają trudności i słabości. Te setki przeczytanych książek to nie tylko wiedza o budowie zdania, czy nauka o palatalizacji jerów… to przede wszystkim skarbnica ludzkich uczuć, zachowań, wrażliwości, z tej wiedzy korzystam nieustannie 🙂

 Obecny rok jest wyjątkowy pod wieloma względami, wiele firm utraciło płynność finansową.  Ty na co dzień rozwiązujesz tego typu sprawy, doradzasz przedsiębiorcom, czy jest jakaś uniwersalna rada, którą mogłabyś przekazać osobom, które borykają się teraz z problemami?

 Każda sytuacja jest inna, każdy ma inne trudności, ale zasada ogólna, którą można by spróbować zastosować do niemal każdego przedsiębiorcy w recesji to starć się szukać szans w sytuacjach kryzysowych. A chyba najważniejsza zasada to nie poddać się i nie bać się zmian. Decyzje podjęte w odpowiednim momencie, z uwzględnieniem szans, zagrożeń mogą pomóc i wybić firmę na nowe zawodowe ścieżki.

 Myślę, że to mogłoby być motto naszej rozmowy “nie poddać się i nie bać się zmian” – to taka zasada ważna nie tylko w kryzysie, ale przez całe życie.

 Niedawno spotkałyśmy się na sesji wizerunkowej? Dlaczego zdecydowałaś się na nią teraz? Do czego była Ci potrzebna? W czym Ci pomogła?

 Ostatnia sesja to przede wszystkim sentyment do Pani Fotograf 🙂 Nie mogłam sobie odmówić przyjemności pracy z koleżanką z lat dzieciństwa. Ale poza wszystkim dobra sesja wizerunkowa to przecież nasza wizytówka. Wydaje mi się, że każda kobieta powinna raz na jakiś czas robić sobie taką przyjemność. Dla mnie ta sesja to było święto 🙂 prawie cały dzień dla mnie. Makijaż, dobra kawa od rana, świetne towarzystwo, a sama sesja była bardzo przyjemna, czułam się wyjątkowo…

 Dziękuję Ci za te miłe słowa, dla mnie to również było wyjątkowe spotkanie 🙂 A wracając do naszego tematu chciałam poruszyć jeszcze jeden aspekt Twojej aktywności. Poza działalnością zawodową, jesteś także założycielką fundacji pomagającej dzieciom. Opowiesz nam o tym?

 Tak. Fundacja to było moje marzenie. Zawsze chciałam robić coś dla innych. Na szczęście na swojej zawodowej drodze spotkałam kogoś, kto również chciał pomagać i wspierać innych. W 2017 roku założyliśmy ze wspólnikiem Fundację Pełną Ciepła. Celem fundacji jest pomoc dzieciakom ze środowisk trudniejszych, obciążonych socjalnie, psychologicznie. Ostatnio środki przekierowaliśmy do Szczecińskiego Hospicjum, które w pandemii straciło darczyńców – wiele osób zdecydowało się wspierać działania związane z Covidem. Zgłaszają się do nas ludzie z całego świata – organizacje polonijne z Kolumbii czy ostatnio Siostry ze zgromadzenia św. Wincentego a Paulo z Kazachstanu – którym zdecydowaliśmy się pomóc bo wspierają polskie rodziny, organizują pomoc dzieciakom, wspierają duchowo i materialnie.

 Wspaniała sprawa. Domyślam się, że potrzeby są ogromne.

Jakby tego było mało piszesz poezję. Wkrótce ma być wydany trzeci tomik poezji Twojego autorstwa. Gdzie znajdujesz inspirację?

 Pisałam od zawsze. W duszy jestem poetką. A inspiracje czerpie z obserwacji otaczających mnie osób. Uwielbiam patrzeć na pary, małżeństwa – ich rozmowy, emocje. Inspiracje leżą wszędzie, dosłownie. Interesują mnie losy poszczególnych postaci, ich drogi życiowe. Często zadaje sobie pytanie dlaczego pewne rzeczy się dzieją, a inne nie. Dlaczego jedni spotykają na swojej drodze dobrych i przyjaznych ludzi, przydarzają im się szczęśliwe przypadki, a inni wręcz na odwrót.

 A  jak godzisz tyle ról z rolą Mamy?

 Radzę sobie świetnie bo mam wspaniałą córkę 🙂 Nie jest to łatwe, ale przy odrobinie zorganizowania i wsparcia ze strony najbliższych wszystko można pogodzić.

 Na koniec mam jeszcze jedno pytanie – zdradzisz nam, o czym jeszcze marzysz?

 Mam trochę marzeń… prywatnych, zawodowych… szczególnie lubię wypowiadać swoje marzenia przy gwiaździstych nocach. To bardzo magiczny czas dla mnie. Wielka tafla gwiazd nade mną, cisza, marzenia, ja… W tym momencie chciałabym po prostu, bym ja i moi bliscy byli zdrowi, spokojni i byśmy mieli dużo powodów do radości…

 Tego Ci życzę i bardzo  dziękuję za rozmowę!

 Ja również dziękuję za rozmowę! 

 

W krainie tłumaczeń i skałek

W krainie tłumaczeń i skałek

 

 

Ogromną radością w mojej pracy jest spotykanie fantastycznych osób. Postanowiłam, że podzielę się z Wami ich historiami w postaci krótkich wywiadów. Opowiedzą nam o swoich marzeniach, o tym jak biorą sprawy w swoje ręce, jakie przeszkody pokonują w drodze do osiągnięcia swoich celów.

 

Dziś opowie nam o swojej pracy, realizacji marzeń i pasji Alicja – tłumaczka przysięgła języka niemieckiego.

 

1) Od naszej sesji minęło już sporo czas, dziękuję Ci, że przyjęłaś zaproszenie do udzielenia wywiadu. Na początku powiedz nam kim jesteś? 

   Tłumaczką. Bo zakładam, że to pytanie o zawód 😉 i cieszę się ogromnie, że mogę odpowiedzieć na nie jednym słowem. Nie zawsze tak było, pracowałam w różnych firmach i zajmowałam się wieloma sprawami, więc – pytana o zajęcie zawodowe – rozpoczynałam małą opowieść 😉 dziś z przyjemnością odpowiadam krótko. Czasem tylko trochę dłużej – jestem tłumaczem przysięgłym języka niemieckiego.

  2) Co Cię skłoniło do założenia własnej działalności gospodarczej?  

 Pomysł z działalnością był nierozerwalnie związany z pomysłem podejścia do egzaminu na tłumacza przysięgłego. Po zdaniu go i uzyskaniu uprawnień do wykonywania zawodu założenie działalności było naturalnym następnym krokiem. Taka profesja, że chyba większość zajmuje się nią właśnie w ramach własnej działalności. Przyznam też, że miło mi się robiło na myśl o tym, że wkrótce każdy mój ruch, wysiłek, cała energia, jaką zawsze wkładam w pracę, będzie zapisywać się tylko na moim koncie.

  3) Co było dla Ciebie na początku najtrudniejsze? Jakie było największe wyzwanie? 

 Pierwsze pół roku to był czas wytężonej pracy. Pamiętam, że mówiłam wtedy, że nie przypominam sobie tak intensywnego półrocza w całym moim zawodowym życiu. Wszystko było nowe, zabierało mi dużo więcej czasu niż teraz. Najtrudniej chyba było mi oszacować, ile zajmie mi dane tłumaczenie. Czasem myślałam, że uporam się z czymś w dwie godziny, a robiło się z tego całe popołudnie. Nie mogłam wstać od biurka i odłożyć pracę do jutra, bo byłam związana terminem wobec klienta. A moich klientów z kolei często obligują różne terminy urzędowe, więc najczęściej nie ma mowy o przesuwaniu. Akurat też na początku działalności zleceń miałam sporo, trafiły się też całkiem duże, więc ciągle coś czekało na przetłumaczenie. Koniec końców wydawało mi się, że cały czas pracuję, było trochę stresu i presji czasu. Tęskniłam za urlopem – przez te pół roku nie byłam na żadnym wyjeździe (co do mnie bardzo niepodobne), więc jak już w końcu mogłam wyjechać na weekend, to cieszyłam się jak uczeń na dwa miesiące wakacji .

 4) Dlaczego zdecydowałaś się na sesję? Do czego Ci była potrzebna?

 Sesja była mi potrzebna przede wszystkim do strony internetowej. Nie myślałam o niej jednak jak o kolejnym zadaniu związanym z prowadzeniem firmy, ale raczej jak o przyjemności, chwili dla siebie. Cieszyłam się na ładne, profesjonalne zdjęcia, które później wykorzystałam na swojej stronie i profilu LinkedIn.

 5) Z kim teraz najczęściej pracujesz? (klienci indywidualni, biznesowi?)

 Pracuję przede wszystkim z organami państwowymi – sądami, prokuraturą, policją. Jako tłumacz przysięgły mam obowiązek wykonywania tłumaczeń na rzecz tych instytucji. Jednak cały czas tworzy mi się też moja własna baza klientów, zarówno tych indywidualnych, jak i biznesowych. Za każdym razem jest to nieco inna praca, każdą cenię za coś innego. Mam ten ogromny przywilej, że często towarzyszę ludziom w ważnych momentach ich życia, takich jak ślub, kupno domu czy wizyta w szpitalu. Chyba właśnie wtedy czuję największe spełnienie zawodowe, ale też tak zwyczajnie bardzo lubię te spotkania z ludźmi i ich historiami.

 6) Wiem, o czym mówisz, mam bardzo podobne odczucia w mojej obecnej pracy, stąd też powstał pomysł tego cyklu.  Powiedz nam, gdzie można Cię znaleźć?

 Informacje o mnie można znaleźć na mojej stronie internetowej www.alicjabrzezinska.pl, mam też profil na LinkedIn. Poza tym figuruję na liście tłumaczy przysięgłych, prowadzonej przez Ministra Sprawiedliwości, dostępnej w internecie.

7) Z pewnych źródeł wiem, że masz wiele ciekawych zainteresowań, opowiesz nam o nich? Jak łączysz je z prowadzeniem własnej działalności?

Oj, o tym to mogę opowiadać w nieskończoność! 🙂 Lubię jazdę na rowerze, zimą na snowboardzie, lubię pójść pobiegać, popływać, ale moją największą pasją jest wspinanie. Mogłybyśmy zrobić osobny wywiad o zaletach i urokach tego cudownego sportu . Jest to niesamowicie rozwijająca dyscyplina, angażuje w równym stopniu ciało i umysł. Wiąże się też z podróżowaniem i odkrywaniem niezwykłych miejsc w gronie takich samych wspinaczkowych zapaleńców. Dla mnie wspinaczka jest ciągłym mierzeniem się ze sobą, przełamywaniem barier, stawianiem sobie poprzeczki coraz wyżej. Kiedy idę na ściankę, wszystko inne przestaje istnieć. Nie znam lepszego sposobu na przewietrzenie głowy po trudnym dniu w pracy. No chyba że dzień w skałach 🙂 Prowadząc własną działalność mogę pozwolić sobie na takie spontaniczne wypady, również w środku tygodnia. Natomiast jeśli wyjeżdżam gdzieś służbowo, zawsze sprawdzam możliwości wspinania w danym miejscu i pakuję buty wspinaczkowe. Ostatnio przy takiej właśnie okazji odwiedziłam ściankę w Berlinie.

 8) Czyli jednym słowem na sportowo 🙂 Zdradzisz nam jeszcze o czym marzysz? jakie masz plany?

  W tym momencie od razu przyszła mi do głowy pewna grupa na Facebooku, prowadzona również przez tłumaczkę, która nosi nazwę Więcej zarabiać, mniej pracować, lepiej żyć. Myślę, że to marzenie wielu osób prowadzących własny biznes. Chciałabym, żeby moja praca, która mnie fascynuje i którą uwielbiam wykonywać, nie zdominowała jednak mojego czasu, ale dawała mi wystarczające środki do dobrego życia. Żeby pozwalała mi lepiej żyć, czyli – nie gonić aż tak, pozwalać sobie częściej na urlop, mieć czas na swoje zainteresowania, na bliskość w relacjach z ludźmi.

  9) O tak, to piękne i ważne słowa. Życzę Ci, abyś jak najszybciej osiągnęła ten etap.  Zbliżamy się do końca, także moje ulubione pytanie literackie – wymień trzy książki, które miały na Ciebie największy wpływ w ostatnim czasie.

 Jednym z moich najnowszych odkryć jest Ferdinand von Schirach, z zawodu adwokat i od niedawna pisarz. W swoich książkach porusza przede wszystkim tematykę swojej pierwszej profesji. To takie moje zboczenie zawodowe, trening językowy i przyjemność z lektury w jednym. Ostatnio z zapartym tchem czytałam jego powieść Der Fall Collini – Sprawę Colliniego. Regularnie sięgam też po książki o tematyce wspinaczkowej i górskiej. Ostatnia z tej dziedziny to „Niewiarygodna wspinaczka” o niezwykłym wspinaczu Alexie Honnoldzie. I wreszcie książka, którą chyba najbardziej zapadła mi w pamięć, czyli Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata – bo to po prostu bardzo dobra, mądra i zmuszająca do zastanawiania się książka. 

 10)  Czy chciałabyś coś od siebie dodać na zakończenie?  Co chciałabyś przekazać innym kobietom?

 Hehe, sama ciągle szukam i chętnie słucham dobrych podpowiedzi. Ale jeśli już mogę się trochę powymądrzać, to powiedziałabym, że jeśli macie jakieś marzenia, pomysły na siebie, to chociaż spróbujcie podjąć się ich realizacji. Bez wielkiej presji, że od razu musi być wielki sukces, że w ogóle musi być. Małymi krokami, stawiając sobie małe cele. Ważne, żeby ruszyć z miejsca. Nie zawsze dojdziemy tam, dokąd na początku zmierzaliśmy, ale już sama droga może przynieść wiele pozytywnych zmian.

Dziękuję Ci za rozmowę!

Ja również dziękuję za rozmowę i zaproszenie!

 

  

 

Lektorka, blogerka, businesswoman – kobieta wielu talentów

Lektorka, blogerka, businesswoman – kobieta wielu talentów

Ogromną radością w mojej pracy jest spotykanie fantastycznych osób. Postanowiłam, że podzielę się z Wami ich historiami w postaci krótkich wywiadów.
Opowiedzą nam o swoich marzeniach, o tym jak biorą sprawy w swoje ręce, jakie przeszkody pokonują w drodze do osiągnięcia swoich celów.

Dziś opowie nam o sobie, swojej pracy, marzeniach i planach wyjątkowa kobieta – lektorka, blogerka, bussinesswoman.

Cześć Aniu, miło mi Cię gościć po raz kolejny, tym razem w nieco innych okolicznościach 🙂
Na początek , powiedz nam kim jesteś? Czym się zajmujes
z?

Nazywam się Anna Łapińska. Jestem lektorką i tłumaczką języka angielskiego. Prowadzę swoją szkołę językową School of Business English, która za niedługo będzie wchodzić w skład centrum szkoleniowego Profed. Jestem również blogerką książkową. Piszę o literaturze na blogu Subiektywna Lista Lektur, który można znaleźć pod adresem www.subiektywnalista.com 

Czy od zawsze prowadziłaś własną działalność gospodarczą?

Nie. Zaczynałam od pracy etatowej w call center. W trakcie studiów szukałam pracy wakacyjnej i tak trafiła mi się właśnie ta. Pracowałam tam przez całe studia i jeszcze trochę, ponieważ dawała mi realny kontakt z użytkownikami języka angielskiego przez osiem godzin dziennie, co z punktu widzenia mojej nauki było nieocenionym doświadczeniem. Przydało mi się to również w późniejszym prowadzeniu kursów i szkoleń, ponieważ od razu byłam w stanie przygotować moich uczniów do uczenia się języka do pracy oraz obsługi klienta na wysokim poziomie. Działalność założyłam zaraz po odejściu z call center, siedem lat temu.

Czyli zdobyłaś już spore doświadczenie jako przedsiębiorca. Jak odnalazłaś się w Covidowej rzeczywistości? Czy Twoja firma mocno ucierpiała? 

Początkowo, niemal jak każdy, nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość. Ta świadomość towarzyszy mi do dzisiaj, ponieważ zaraz zaczynają się wakacje, które co roku oznaczają dla nas sezon ogórkowy. W mojej branży mogliśmy pracować również z domu, przez Internet, ale wielu kursantów nie chciało lub nie było przekonanych do tego sposobu uczenia się. W rezultacie obroty spadły mi o 70%. Teraz jest już znacznie lepiej, ponieważ kursanci powoli wracają na zajęcia stacjonarne. Ci, którzy uczyli się ze mną przez Internet, o dziwo, postanowili pozostać przy takiej formie współpracy.
Obecnie powoli wracamy do gry. Tylko w tym tygodniu odbyłam rozmowy z kilkoma osobami
zainteresowanymi dalszą nauką. Oczywiście powrót do stanu sprzed koronawirusa zajmie nam troszkę czasu – wielu kursantów zawiesiło kursy ze względu na to,że muszą douczać swoje dzieci. Wydaje mi się, że dopóki szkoły publiczne nie będą działały w normalnym trybie, również te prywatne i językowe będą pracowały na pół gwizdka.

Czy odnalazłaś nowe sposoby na funkcjonowanie na rynku?

Co do nowych sposobów to oczywiście musiałam zagłębić się w pracę online. Z perspektywy tych
dwóch miesięcy mogę stwierdzić, że jest to dobra decyzja, ponieważ już za niedługo będę mogła
oferować kursy językowe i rozwojowe oraz ebooki poprzez moją platformę nauczsie.com.
Prace nad nią 
jeszcze trwają, ale jestem pewna, że na wrzesień będziemy gotowi.

Bierzesz udział w ciekawym projekcie #pracujemyrazem – opowiesz nam o tym?

Celem projektu jest wsparcie osób, które straciły pracę w wyniku pojawienia się koronawirusa.
Od 1 czerwca co poniedziałek na www.subiektywnalista.com pojawiają się wpisy autorstwa blogerów z dziedziny HR: Klaudii Jarych, Łukasza Jarycha, Eli Wolińskiej oraz Sylwii Waśniewskiej na temat tego, w jaki sposób poszukiwać pracy. Na razie ukazały się dwa, o tym, w jaki sposób przygotować się do zmiany lub poszukiwania pracy oraz o pomocnych kreatorach do pisania CV. Moje teksty dotyczące sposobów na przypomnienie sobie języka obcego oraz przygotowania się do rozmowy o pracę w języku obcym pojawią się w lipcu. Całość zakończy się pod koniec wakacji webinarem, na którym będziemy odpowiadać na zadane przez czytelników pytania.

To świetny projekt, na pewno pomoże teraz wielu osobom odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Spotkałyśmy się na sesji krótko przed wybuchem epidemii, czy uważasz, że sesja wizerunkowa może nam pomóc w zdobyciu wymarzonej pracy lub wymarzonych klientów? Jak było w Twoim wypadku?

Wydaje mi się, że tak. Zawsze o wiele lepiej jest przedstawić w CV profesjonalne zdjęcie niż fotkę z wakacji w bikini (znam takie przypadki, serio). W moim przypadku cel sesji był nieco inny –
potrzebowałam ciekawych zdjęć do strony internetowej oraz na bloga. Nie da się ukryć,że wyszły
świetnie i od razu mogłam umieścić je w internecie. Jedno z nich znajduje się na banerze promującym akcję #pracujemyrazem.

W wolnych chwilach prowadzisz dodatkowo blog literacki – jak to się stało, że jako lektor angielskiego i  przedsiębiorca, podjęłaś się tak wymagającej aktywności jak prowadzenie bloga literackiego?

Wszystko dlatego, że jestem uzależniona od książek (śmiech). Czytam od zawsze. Wcześniej
pochłaniałam wszystko, co wpadło mi w ręce, ale teraz, głównie ze względu na brak czasu, staram się być bardziej wymagająca. Chociaż nadal czytam książki z różnych gatunków, głównie dlatego, że chcę,aby moi czytelnicy znaleźli na blogu to, co ich interesuje, nie tylko fantasy i kryminały, które ja uwielbiam.
Nie da się ukryć, że blogowanie potrafi wyjąć z życia spory kawałek czasu i, wraz z jego rozwijaniem się, tego czasu potrzeba coraz więcej. W moim przypadku jest to czas potrzebny na przeczytanie książki i przemyślenie tego, co chciałabym napisać, stworzenie artykułu, zrobienie zdjęć i obsługę social mediów. Jest tego sporo, ale przy odpowiednim zarządzaniu czasem daje się opublikować cztery wpisy tygodniowo na samym blogu i po jednym poście na Instagramie i Facebooku dziennie.

Jak już rozmawiamy o książkach, to podziel się z nami ważnymi dla Ciebie 3 tytułami.

Trudne zadanie, ponieważ ja przynajmniej raz w miesiącu przeżywam fascynację jakimś autorem. Ale gdybym miała polecić coś, do czego wróciłabym w każdym momencie to na pewno będą to książki Terry`ego Pratchetta. Moimi ulubionymi są części, w których występują Margat Garlick, Niania Ogg oraz Babcia Weatherwax. Do tego oczywiście Stephen King (Misery, Carrie i Dolores Clairborne są moimi ulubionymi) oraz Andrzej Pilipiuk (o wampirach z M3 i Jakubie Wędrowyczu biorę wszystko). W sumie wyszło mi więcej niż trzy książki, ale, jak wspominałam wcześniej, jestem uzależniona.

A jakie są Twoje aktualne marzenia?

Przede wszystkim chciałabym, aby moje plany zawodowe się urzeczywistniły. Poza tym, prywatnie,
chciałabym być zdrowa i mieć więcej czasu na czytanie książek.

Co chciałabyś przekazać innym kobietom?

Chciałabym przekazać im to, że zawsze warto wierzyć w siebie i nie przejmować się opiniami innych. Wiem, że czasem jest to ciężkie zadanie, szczególnie, kiedy nasze otoczenie w nas nie wierzy, ale oni nie przeżyją życia za nas. To my jesteśmy odpowiedzialne za to, jak będzie ono wyglądać.

Czy chciałabyś coś dodać od siebie na koniec?

Tak, chciałabym wszystkim czytającym ten wywiad życzyć zdrowia i cierpliwości, ponieważ
kryzys związany z koronawirusem kiedyś się skończy. Ważne jest, abyśmy nie zmarnowali
tego czasu, ale wyszli z niego silniejsi i z nowymi umiejętnościami.

To prawda! Aniu dziękuję Ci za rozmowę.
Życzę Ci dużo zdrowia i obyś zawsze potrafiła znaleźć  czas na czytanie książek 🙂

Z dietetykiem przy kawie

Z dietetykiem przy kawie

Ogromną radością w mojej pracy jest spotykanie fantastycznych osób. Postanowiłam, że podzielę się z Wami ich historiami w postaci krótkich wywiadów.
Opowiedzą nam o swoich marzeniach, o tym jak biorą sprawy w swoje ręce, jakie przeszkody pokonują w drodze do osiągnięcia swoich celów.

Na pierwszy ogień idzie Patrycja – Dietetyk

Cześć Patrycja, cieszę się, że podjęłaś wyzwanie i mogę Cię gościć jako pierwszą w moim cyklu. Na początek może odpowiedz nam na krótkie pytanie: kim jesteś?

Człowiekiem haaaa :-)- Nazywam się Patrycja Rozwarska, jestem mamą dwójki “troli”: Zuzi 9 lat i Filipa 4 lata. Jestem też żoną , a w każdym razie staram się nią być jak dzieci już śpią 😉

 W ciągu ostatniego roku w Twoim życiu nastąpiły ogromne zmiany. Twoja kariera świetnie się rozwijała, a postanowiłaś zostawić pracę managera i rozpocząć własną działalność gospodarczą. Co Cię skłoniło do takiej zmiany? czy zawsze marzyłaś o własnej działalności?

To prawda, w moim życiu nastąpiły wielkie zmiany. Po 20 latach pracy “dla kogoś” ( a przez ostatnie 15 lat pracy na stanowisku dyrektora) postanowiłam przejść na własną działalność. Skończyłam studia dietetyczne, które rozpoczęłam w trakcie ciąży z Filipem, a ukończyłam po jego urodzeniu.
W związku z tym uznałam, że czas zająć się tym, co zawsze sprawiało mi ogromną radość i dawało pokłady motywacji i satysfakcji, czyli układaniem planów żywieniowych i bezpośrednią pracą z człowiekiem. Człowiek i jego potrzeby zawsze były mi bliskie, a aspekt żywieniowy ma często odniesienie do naszej codzienności.

Z kim najczęściej pracujesz?

Mam przyjemność pracować ze wspaniałymi ludźmi. Staram się im pomóc zrozumieć i wprowadzać zrównoważoną dietę. Sięgam po różne metody zaspokajania apetytu i z każdym pacjentem indywidualnie dobieram program żywieniowy tak, aby był zadowolony i mógł go utrzymać jak najdłużej, a nawet na zawsze. Pracuję także z osobami borykającymi się z przeróżnymi chorobami i schorzeniami. Dla takich osób to, co jedzą, ma ogromne znaczenie.
Myślę że edukacja żywieniowa nadal jest traktowana w Polsce po macoszemu.
Warto ludzi uczyć jak i co jeść, a z czego zrezygnować lub sięgać po to okazjonalnie. Doświadczenie pokazuje mi że ludzie po prostu nie wiedzą dlaczego np mają nie jeść jedzenia typu fast food, a jeśli już jeść to które ?!  

Dlaczego zdecydowałaś się na sesję wizerunkową?

Sesja zdjęciowa była mi absolutnie niezbędna do stworzenia strony internetowej https://www.prdietetyka.pl . Ponadto nie ukrywam, że było to wspaniałe doświadczenie stanąć przed obiektywem 🙂 Zadziwiające było dla mnie także postrzeganie poszczególnych zdjęć przez różne osoby. Inne zdjęcia podobały się mnie, inne Ty wybrałaś a inne wpadły w oko moim najbliższym. Myślę, że to właśnie sprawia, że sesja była udana, ponieważ nie jest nudna 🙂

Jakie masz plany/ marzenia?

Plany, marzenia….cóż w dobie epidemii koronowirusa moim pragnieniem jest to, żeby moja rodzina i najbliżsi byli zdrowi, ale chciałabym także aby moja działalność wróciła na właściwe tory po całym covidowym bałaganie.

Gdzie można Cię znaleźć?

Jestem dostępna na facebooku jako  PRdietetyka Patrycja Rozwarska   lub przez stronę internetową  https://prdietetyka.pl/
Zachęcam także do kontaktu telefonicznego.

Ostatnie miesiące wywróciły życie wielu z nas do góry nogami. Musieliśmy przestawić się na zupełnie inny tryb pracy, a czasem nawet szukać nowej pracy. Co chciałabyś przekazać innym kobietom?

Dziewczyny, w nas siła. Jeśli my zaczynamy się wspierać jesteśmy nie do pokonania 🙂

Wiem, że czytanie traktujesz jako przyjemność. Stąd na koniec moje ulubione pytanie – wymień proszę trzy książki, które wpłynęły na Ciebie w ostatnim okresie i dlaczego?

Ostatnio przerobiłam fajny cykl Kena Folletta “Upadek Gigantów”- to czysta rekreacja. Ponadto ciągle otaczam się literaturą z mojej dziedziny. Fajną pozycją okazała się książka którą zdobyłam “Medycyna naturalna” Wydawnictwa Lekarskiego.
Ogólnie uwielbiam czytać lub słuchać audiobooków, gdy nie mam czasu usiąść z książką.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę!

Ja również dziękuję za rozmowę i zaproszenie.