Ogromną radością w mojej pracy jest spotykanie fantastycznych osób. Postanowiłam, że podzielę się ich historiami w postaci krótkich wywiadów. Opowiedzą nam o swoich marzeniach, o tym jak biorą sprawy w swoje ręce, jakie przeszkody pokonują w drodze do osiągnięcia swoich celów.
Przedstawiam dziś prawdziwą kobietę renesansu – poetkę, miłośniczkę sztuki, przedsiębiorcę, założycielkę fundacji.
Kasiu, miło mi, że mogę Cię przedstawić, jako kolejną bohaterkę mojego cyklu wywiadów z przedsiębiorczymi kobietami. Pierwsze pytanie, którym zwykle rozpoczynam brzmi: kim jesteś?
Nazywam się Katarzyna Michalska, z wykształcenia jestem filologiem polskim, z zawodu doradcą restrukturyzacyjnym, po pracy poetką, a moja pasja to sztuka i literatura.
Od 10 lat wraz ze wspólnikiem prowadzę kancelarię doradztwa gospodarczego. Nasza firma zajmuje się obsługą przedsiębiorców – szukamy rozwiązań prawnych, budujemy strategie rozwoju firmy, restrukturyzujemy, szukamy partnerów strategicznych…
Twoja droga do obecnie wykonywanego zawodu nie była jednoznaczna. Czy od samego początku prowadziłaś działalność gospodarczą, czy miałaś swoją przygodę z etatem?
Jeszcze podczas studiów filologicznych wiedziałam, że chcę prowadzić firmę. Nigdy nie wiązałam swojej przyszłości z etatem, choć to bardzo kuszący pod wieloma względami sposób realizowania siebie. I choć studia humanistyczne nie są naturalnym wyborem przy podejmowaniu decyzji prowadzenia własnego biznesu, wydawały mi się dobrym pomysłem na poszerzenie horyzontów myślowych i zdobycie gruntownej podstawy do dalszych kroków zawodowych. Pod koniec studiów zaczęłam interesować się obrotem gospodarczym przy prowadzeniu spółek prawa handlowego, fascynowały mnie sposoby zdobywania kontaktów gospodarczych, zależności korporacyjne… Pojawiła się pierwsza praca w bankowości korporacyjnej, pierwsze kontakty z dużymi firmami i ich problemami. Wtedy odkryłam w sobie dużo potrzebnych w biznesie umiejętności, które popchnęły mnie do decyzji ostatecznej, że chcę pracować z przedsiębiorcami. W tak zwanym międzyczasie nabyłam uprawnienia doradcy restrukturyzacyjnego, ukończyłam prawo upadłościowe, dyplomacje i stosunki międzynarodowe, … aż wreszcie swoją drogę zawodową rozpoczęłam w aktualnej formie.
Czyli studia filologiczne były w Twoim wypadku drogą, a nie celem w samym sobie, a marzenie o założeniu własnej firmy towarzyszyło Tobie od wczesnych lat studiów?
Tak, studia filologiczne od początku traktowałam jako trampolinę do dalszych działań zawodowych. Chciałam pracować u siebie – z klientami, którym będę mogła zaoferować nie tylko wiedzę merytoryczną, ale także przekonanie, że pokonają trudności i słabości. Te setki przeczytanych książek to nie tylko wiedza o budowie zdania, czy nauka o palatalizacji jerów… to przede wszystkim skarbnica ludzkich uczuć, zachowań, wrażliwości, z tej wiedzy korzystam nieustannie 🙂
Obecny rok jest wyjątkowy pod wieloma względami, wiele firm utraciło płynność finansową. Ty na co dzień rozwiązujesz tego typu sprawy, doradzasz przedsiębiorcom, czy jest jakaś uniwersalna rada, którą mogłabyś przekazać osobom, które borykają się teraz z problemami?
Każda sytuacja jest inna, każdy ma inne trudności, ale zasada ogólna, którą można by spróbować zastosować do niemal każdego przedsiębiorcy w recesji to starć się szukać szans w sytuacjach kryzysowych. A chyba najważniejsza zasada to nie poddać się i nie bać się zmian. Decyzje podjęte w odpowiednim momencie, z uwzględnieniem szans, zagrożeń mogą pomóc i wybić firmę na nowe zawodowe ścieżki.
Myślę, że to mogłoby być motto naszej rozmowy “nie poddać się i nie bać się zmian” – to taka zasada ważna nie tylko w kryzysie, ale przez całe życie.
Niedawno spotkałyśmy się na sesji wizerunkowej? Dlaczego zdecydowałaś się na nią teraz? Do czego była Ci potrzebna? W czym Ci pomogła?
Ostatnia sesja to przede wszystkim sentyment do Pani Fotograf 🙂 Nie mogłam sobie odmówić przyjemności pracy z koleżanką z lat dzieciństwa. Ale poza wszystkim dobra sesja wizerunkowa to przecież nasza wizytówka. Wydaje mi się, że każda kobieta powinna raz na jakiś czas robić sobie taką przyjemność. Dla mnie ta sesja to było święto 🙂 prawie cały dzień dla mnie. Makijaż, dobra kawa od rana, świetne towarzystwo, a sama sesja była bardzo przyjemna, czułam się wyjątkowo…
Dziękuję Ci za te miłe słowa, dla mnie to również było wyjątkowe spotkanie 🙂 A wracając do naszego tematu chciałam poruszyć jeszcze jeden aspekt Twojej aktywności. Poza działalnością zawodową, jesteś także założycielką fundacji pomagającej dzieciom. Opowiesz nam o tym?
Tak. Fundacja to było moje marzenie. Zawsze chciałam robić coś dla innych. Na szczęście na swojej zawodowej drodze spotkałam kogoś, kto również chciał pomagać i wspierać innych. W 2017 roku założyliśmy ze wspólnikiem Fundację Pełną Ciepła. Celem fundacji jest pomoc dzieciakom ze środowisk trudniejszych, obciążonych socjalnie, psychologicznie. Ostatnio środki przekierowaliśmy do Szczecińskiego Hospicjum, które w pandemii straciło darczyńców – wiele osób zdecydowało się wspierać działania związane z Covidem. Zgłaszają się do nas ludzie z całego świata – organizacje polonijne z Kolumbii czy ostatnio Siostry ze zgromadzenia św. Wincentego a Paulo z Kazachstanu – którym zdecydowaliśmy się pomóc bo wspierają polskie rodziny, organizują pomoc dzieciakom, wspierają duchowo i materialnie.
Wspaniała sprawa. Domyślam się, że potrzeby są ogromne.
Jakby tego było mało piszesz poezję. Wkrótce ma być wydany trzeci tomik poezji Twojego autorstwa. Gdzie znajdujesz inspirację?
Pisałam od zawsze. W duszy jestem poetką. A inspiracje czerpie z obserwacji otaczających mnie osób. Uwielbiam patrzeć na pary, małżeństwa – ich rozmowy, emocje. Inspiracje leżą wszędzie, dosłownie. Interesują mnie losy poszczególnych postaci, ich drogi życiowe. Często zadaje sobie pytanie dlaczego pewne rzeczy się dzieją, a inne nie. Dlaczego jedni spotykają na swojej drodze dobrych i przyjaznych ludzi, przydarzają im się szczęśliwe przypadki, a inni wręcz na odwrót.
A jak godzisz tyle ról z rolą Mamy?
Radzę sobie świetnie bo mam wspaniałą córkę 🙂 Nie jest to łatwe, ale przy odrobinie zorganizowania i wsparcia ze strony najbliższych wszystko można pogodzić.
Na koniec mam jeszcze jedno pytanie – zdradzisz nam, o czym jeszcze marzysz?
Mam trochę marzeń… prywatnych, zawodowych… szczególnie lubię wypowiadać swoje marzenia przy gwiaździstych nocach. To bardzo magiczny czas dla mnie. Wielka tafla gwiazd nade mną, cisza, marzenia, ja… W tym momencie chciałabym po prostu, bym ja i moi bliscy byli zdrowi, spokojni i byśmy mieli dużo powodów do radości…
Tego Ci życzę i bardzo dziękuję za rozmowę!
Ja również dziękuję za rozmowę!